Mimo, że z powodu zimna, wiatru i okresowych opadów Kiermasz Wielkanocny w Hopowie nie odbył się na placu przykościelnym, a w kruchcie świątyni, organizatorki postarały się, aby nie zabrakło symbolicznych wielkanocnych ozdób i przysmaków.
- Wszystkie ozdoby własnoręcznie przygotowywały HopoBabki - mówi Martyna Walaszkowska. - Dla przykładu piękne zające wykonane z jakiegoś drewnopodobnego materiału, najprawdopodobniej sklejki, rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Ich autorką była pani Ewelina, również członkini HopoBabek.
Jak dodaje pani Martyna, najwięcej rzeczy sprzedało się z rana, po mszy świętej o godzinie 8. Bo i takie też było założenie, że w akcesoria świąteczne będzie można się zaopatrywać po każdej mszy świętej. Zadziałało powiedzenie: kto pierwszy ten lepszy, bo po kolejnych nabożeństwach cudeniek wypracowanych rękoma HopoBabek było już znacznie mniej.
Wyjeżdżając z Hopowa, nawet na ganku plebanii można było zauważyć ogromnego zająca, wykonanego przez panią Ewelinę, stąd wniosek, że i ks. proboszcz Tadeusz Łęcki wsparł dzieło HopoBabek. Jedno jest pewne, w domach, na posesjach hopowian akcesoriów i ozdób świątecznych nie zabraknie na pewno.
Na stołach królowały przeróżne stroiki, świece, artystycznie wykonane jajka i jak na Niedzielę Palmową przystało - palemki, od tradycyjnych bazi po pięknie udekorowane, kolorowe palmy. Te ostatnie to dzieło uczniów i harcerek z Borcza.
- Najwięcej pracy wykonały tu oczywiście HopoBabki, ale wsparcie harcerek i młodzieży było nieocenione - dodaje pani Martyna. - Dochód z kiermaszu będzie częściowo przeznaczony na pomoc dla Ukrainy, a częściowo na dalszą działalność HopoBabek.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?