Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Na kłopoty "Dziennik" - Wodne zawirowania

Krystyna Paszkowska
Do naprawy pracownicy spółdzielni najpierw użyli rzeczy, które dała im sama lokatorka - mówi Józef Potrykus. Fot. Zbigniew Brucki
Do naprawy pracownicy spółdzielni najpierw użyli rzeczy, które dała im sama lokatorka - mówi Józef Potrykus. Fot. Zbigniew Brucki
Panujące ostatnio bardzo niskie temperatury sprawiły, że w niektórych budynkach pozamarzały rury wodociągowe. W efekcie na przykład lokatorzy wieżowca przy ul. Akacjowej 2 przez około półtora dnia pozbawieni byli wody.

Panujące ostatnio bardzo niskie temperatury sprawiły, że w niektórych budynkach pozamarzały rury wodociągowe. W efekcie na przykład lokatorzy wieżowca przy ul. Akacjowej 2 przez około półtora dnia pozbawieni byli wody. Awarię w końcu usunięto, ale...

- Jak można udrażniać rury doprowadzające wodę do mieszkań palnikiem? - pyta oburzony Józef Potrykus, mieszkaniec budynku przy ul. Akacjowej w Tczewie. - Przecież te rury rozgrzane były do czerwoności. Związek jaki wytwarza się podczas spalania jest toksyczny. A co jakby w tym czasie akurat ktoś używał takiej zanieczyszczonej wody do picia czy przygotowania posiłku? Jak tak można? Z drugiej strony, to takie opalanie rur ocynkowanych pozbawia je zabezpieczającej otuliny. Przecież te rury w ciągu może dwóch lat skorodują. Kto za to zapłaci?
To był jednak zaledwie czubek "góry lodowej"...
- Co z tego, że spółdzielnia wysłała ekipę, która miała naprawić awarię,. jeżeli ci pracownicy nie mieli nic, co mogłoby im to umożliwić - mówi Józef Potrykus. - Kiedy przyszło do naprawy, to jedynym materiałem zabezpieczającym okazały się rzeczy dane przez nas - lokatorów, albo przyniesione z jakiegoś lumpeksu. A gdzie wełna mineralna, czy choćby styropian? - pyta zdenerwowany lokator.

O tym, że do naprawy lokatorzy dawali swoje rzeczy mówiła również lokatorka z ostatniego piętra.
Zarzuty stawiane przez Józefa Potrykusa nie spodobały się władzom Spółdzielni Mieszkaniowej w Tczewie.
- Przecież nikt nie twierdzi, że nie doszło do awarii - mówi Jerzy Konkolewski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tczewie. - Przeciek na pionie zaistniał. Uszkodzony jest zawór kulkowy i zostanie on wymieniony, jak tylko pan udostępni naszym pracownikom lokal, aby mogli awarię usunąć...
- Usunąć awarię owszem - przerywa Józef Potrykus. - Ale na pewno nie pozwolę ekipie działać na zasadzie młotka i przecinaka... A zresztą, państwo mają dostęp do pionu z klatki schodowej.
- A kto zamurował pion? - paruje prezes. - Kierownik administracji mówił, że jest tylko niewielki otworek. Nie miał pan zgody na tę przeróbkę.
- I kto to widział do pionu wkładać miedziane cienkie rurki - mówi Józef Olech, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tczewie. - Uczyłem się trochę chemii i fizyki i wiem, że tlenek cynku nie jest szkodliwy. Do ogrzewania rur używamy lutkolby, czy też popularnie zwanej lutlampy, a ta daje temperaturę 180 stopni. Metal staje się czerwony dopiero w temperaturze około 600 stopni Celsjusza.

- Przecież każdy fachowiec to powie, że miedzi z cynkiem się nie wolno stosować - potwierdza Jerzy Konkolewski. - Obydwa te metale mają inną rozszerzalność. To właśnie w takim przypadku tworzą się szkodliwe związki. Ale przecież nie o to chodzi. Ważne jest, że doszło do awarii i trzeba ją jak najszybciej usunąć. W takiej sytuacji używa się wszystkiego co jest pod ręką, żeby tylko rozwiązać problem. O ociepleniach sieci można myśleć później, kiedy już lokatorzy mają wodę...
Marian Budulski, kierownik administracji osiedla Suchostrzygi II, stwierdził, że właśnie te prowizoryczne działania sprawiły, że w ciągu dwóch godzin rury poodmarzały i popłynęła nimi woda.
- Jak mróz popuści, to wykonamy zabezpieczenia takim materiałem, jaki powinien być - wyjaśnił kierownik.
Po długich utarczkach stanęło na tym, że Józef Potrykus wpuści do mieszkania ekipę, a ta po zakończeniu naprawy przywróci wszystko do pierwotnego stanu. Ekipa miała się pojawić w sobotę o godz. 10. Fachowcy dotarli kwadrans przed 11, ale za to ani młotek, ani przecinak nie był w użyciu.
- W mieszkaniu udało się pracownikom zrobić co należy bez wykuwania w pionie - mówi Józef Potrykus. - Pomiędzy wodomierzem a odgałęzieniem sieci do mieszkania warstwa zewnętrzna rur była zupełnie czarna. Jeden odcinek, ten do wodomierza pracownicy wymienili, w drugim, mieszczącym się w kanale wentylacyjnym jedynie rozkuli otwór i założyli otulinę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tczew. Na kłopoty "Dziennik" - Wodne zawirowania - Tczew Nasze Miasto

Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto